O MNIE


Odwieczna marzycielka, która kocha swój wyimaginowany światek bardziej od prawdziwego życia. To ja. Jetem samotną duszyczką zamkniętą w niedoskonałej, ludzkiej postaci. Patrzę na otaczającą mnie rzeczywistość, ale zamiast widzieć rzeczy materialne, wolę dostrzegać coś czego tak naprawdę nie widać - emocje. Człowiek jest jakże interesującym stworzeniem. Potrafi zmieniać oblicze tak często jak mu się podoba. Niektórzy wykorzystają tę umiejętność, inni nie. A co najciekawsze w człowieku - możesz spędzić z nim całe swoje życie, ale nigdy go tak naprawdę nie poznać.
Czasem myślę nad rzeczami, które całkowicie przerastają mój umysł.
-Czy Bóg istnieje? - Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć, bo najpierw musiałabym określić swoje stanowisko w tej sprawie. Sama do końca nie wiem, czy jestem wierząca czy nie. Z reguły nie lubię wypowiadać się w sprawach tak sprzecznych.
-Po co został stworzony świat, człowiek? - Gdyby Bóg istniał  sprawa byłaby jasna. Wszystko dogłębnie opisuje Biblia, resztę dopowiada Kościół. Ale co jeśli  Boga nie ma? Naukowcy twierdzą, że Ziemia powstała na wskutek Wielkiego Wybuchu, a człowiek rozwiał się drogą ewolucji. Ale: po co? Czy Matka Natura miała w tym jakiś interes? I co tak naprawdę było na samym początku?
-Czy istnieje coś idealnego? - I tak i nie. Dla jednego najdoskonalszym zjawiskiem świata będzie smak porannej kawy. Ale jest przecież tak wielu ludzi, którzy nienawidzą małej czarnej. Reasumując. Pojęcie ideału i jego istnienie zależy od naszej osobistej definicji tego słowa. Jeżeli za ideał przyjmiemy coś co dla nas jest najlepsze, najbardziej wyjątkowe - wtedy odpowiedź na wcześniej postawione pytanie będzie twierdząca. Jeżeli za ideał uznamy coś co ma się spodobać każdemu - wtedy odpowiedź będzie przecząca. Ogólnie wiadomo bowiem, że nie ma czegoś takiego, co sprostało by oczekiwaniom każdego człowieka.
W nawałnicy wielkich pytań, ważnych wydarzeń i pięknych zjawisk, często zapominamy o tych najprostszych rzeczach. A to one zazwyczaj okazują się tymi najwspanialszymi.
Dużo razy wydawało mi się, że jest ze mną coś nie tak. Nie odbieram wielu rzeczy w ten sam sposób, co moi rówieśnicy. Bujam w obłokach i zapominam o czasie teraźniejszym. I było mnóstwo takich momentów kiedy stawiałam przed sobą banalnie proste pytanie, ale nie mogłam odpowiedzieć, choć przecież powinnam to wiedzieć. Ostatnio zapytałam samej siebie: Czym jest dla Ciebie pisanie? I nad odpowiedzią na to pytanie nie musiałam w ogóle myśleć. Zupełnie tak, jakby mój mózg przesyłał dawno zakodowaną już i utrwaloną regułkę z rozkazem dla gardła, by wydobyło z siebie odpowiedź. A brzmiała ona tak: Pisanie jest dla mnie jedynym ratunkiem, jedyna ucieczką od wszystkiego co złe. Jest mną, bo ja jestem autorką słów, które wystukuję później na klawiaturze komputera.
Tak więc proszę Was, byście razem ze mną zagłębiali się w historię, która zrodziła się w mojej chorej głowie, a która teraz publikuję na tym blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz